wtorek, 12 września 2017

poniedziałek, 4 września 2017

Na plaży

Pół żartem pół serio - ale czuję się niespokojna gdy nie mam w ręku szydełka, igły – generalnie czegoś „do roboty”. Rodzina jest wyrozumiała, zgodzili się spakować na wakacje mój worek z włóczkami, przy pakowaniu lalek wyczułam lekki opór…a już maszyny do szycia nie udało mi się przemycić :-)
Na plaży nie lubię leżeć plackiem, ani siedzieć i komentować przechodzących ludzi – jak kto wygląda, jak jest ubrany i dlaczego ma nadwagę…nie lubię też grać w piłkę prężąc się do zdjęć, żeby to i owo nie wystawało….
I chyba wcale nie wzbudzałam sensacji, dzióbiąc na plaży na szydełku - tylko niektórzy podchodzili z pytaniem - co robię. To były fajne pytania, miłe uwagi…i jakaś taka nostalgia w głosie moich rozmówców.  Efekt prac – poniżej :-)




W domu zaopatrzyłam miśki w znaki rozpoznawcze w postaci kwiatka i szalika.

A na koniec stwierdziłam, że bliźniaki są fajne …ale trojaczki jeszcze lepsze więc…dziergam trzeciego misia ale on jest jeszcze w powijakach :-)