wtorek, 12 września 2017

poniedziałek, 4 września 2017

Na plaży

Pół żartem pół serio - ale czuję się niespokojna gdy nie mam w ręku szydełka, igły – generalnie czegoś „do roboty”. Rodzina jest wyrozumiała, zgodzili się spakować na wakacje mój worek z włóczkami, przy pakowaniu lalek wyczułam lekki opór…a już maszyny do szycia nie udało mi się przemycić :-)
Na plaży nie lubię leżeć plackiem, ani siedzieć i komentować przechodzących ludzi – jak kto wygląda, jak jest ubrany i dlaczego ma nadwagę…nie lubię też grać w piłkę prężąc się do zdjęć, żeby to i owo nie wystawało….
I chyba wcale nie wzbudzałam sensacji, dzióbiąc na plaży na szydełku - tylko niektórzy podchodzili z pytaniem - co robię. To były fajne pytania, miłe uwagi…i jakaś taka nostalgia w głosie moich rozmówców.  Efekt prac – poniżej :-)




W domu zaopatrzyłam miśki w znaki rozpoznawcze w postaci kwiatka i szalika.

A na koniec stwierdziłam, że bliźniaki są fajne …ale trojaczki jeszcze lepsze więc…dziergam trzeciego misia ale on jest jeszcze w powijakach :-)

niedziela, 26 marca 2017


Z niczego :-)

"Był sobie słoń, wielki - jak słoń...
Słoniową miał głowę
I nogi słoniowe, 
I kły z prawdziwej kości słoniowej, 
I trąbę, która wspaniale kręcił.."



Czasem siedząc na kanapie odczuwam "zespół niespokojnych rąk" czyli nosi mnie. Nosiło, nosiło aż w końcu powstały słonie - a raczej małe stadko słoników. 

sobota, 11 marca 2017

Mięciutko

Po uszyciu pierwszej poduszki - podarowałam ją Małemu Brzdącowi. Nie widziałam, ale wg słów jego Taty Mały zabrał do jednej reki podusię, do drugiej Hipka...i tyle go widzieli :-) I dobrze! o to przecież chodziło, żeby zrobić Brzdącowi przyjemność....a jeśli się podobało - to dla mnie sama radość.
A skoro pierwsza już opuściła dom - to powstały następne :-)