poniedziałek, 26 października 2015

Moja ulubiona pora roku - JESIEŃ



W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka…”

                           Jerzy Harasymowicz

Dla tych co nie mogą usiedzieć w domu, dla tych, których „nosi”- azymut schronisko ”Chata  pod Cyrlą”, niby nie wysoko a jednak Mały już po kilku minutach zadaje pytanie:
-Mamusiu – daleko jeszcze?
-Jeszcze trochę, zobacz jak pięknie – uśmiech nr siedem, siła jest- maszerujemy dalej

.................................................…20 min. później................................................................
- Mamusiu, ale zmęczony jestem trochę
- Dasz radę! Kto jak nie ty! trzy oddechy, trzy uśmiechy – zasuwamy dalej :-)

-Kurka, czy to co ja widzę to dalsza droga, aż tam za zakręt? na pewno się zgubiliśmy!
- Idziesz czy wracamy, poważnie! – Duży to głos odpowiedzialności i rozsądku
- No jak wracamy? ja wracam?? W ŻYCIU! Co by Mały pomyślał, że ma matkę mięczaka?

…Schronisko „Chata pod Cyrlą” …znajomy Nauczyciel, znajoma Nauczycielka – Duży ich zna a ja nie …ale to nie prawda – za chwilę Nauczycielka okazuje się być Ciotką, obiad paruje, Mały wymiata ogórkową, poprawia kiełbasą „Po Łabowsku”, My delektujemy się nalewką Ciotki – psisko się łasi, kocisko łaskawie daje się fotografować Małemu …. JAK TU DOBRZE…. znamy się chyba jednak „od zawsze”. WRÓCIMY tu na pewno!
 
***
Żeby choć trochę wrócić „pod Cyrlę” wychodzimy z domu - idziemy na spacer, u nas w lesie też jest pięknie… 






1 komentarz: